Kiełkownica słoikowa (Semini) – recenzja i konkurs!

Uprawa kiełków we własnym domu to same korzyści – świeżość, smak, bogactwo witamin i minerałów. Do tego to naprawdę prosta sprawa: potrzebujesz jedynie nasion, wody i pojemnika w którym je umieścisz.

Jednym z takich pojemników może być kiełkownica słoikowa.

I właśnie taką testowałam przez ostatnie tygodnie.

Kiełki

Na początek krótkie przypomnienie – co to są kiełki?

To nic innego jak budzące się do życia nasiona. Te małe roślinki możesz wyhodować bez większego wysiłku we własnym domu. Dostarczą Ci witamin, minerałów i innych cennych składników odżywczych. Jeśli zastanawiasz się czy warto (tak!) się w to bawić zajrzyj do mojego poprzedniego wpisu o kiełkach.

Dzisiaj mam dla Ciebie więcej praktycznych porad dotyczących samej hodowli.

Kiełkownica słoikowa – co to takiego?

Kiełkownica to naczynie do hodowli kiełków. Określenie „słoikowa” odnosi się do jej kształtu. Od zwykłego słoika odróżnia ją kilka sprytnie zaprojektowanych elementów, dzięki którym małym roślinkom dobrze się w niej rośnie.

kiełkownica słoikowa semini

Kiełkownica słoikowa

  • słoik o ładnym, opływowy kształcie
  • jedną ściankę ma spłaszczoną – do stawiania pod kątem
  • zakrętka z sitkiem z nierdzewnego metalu
  • pojemność: 400 ml
  • zawartość opakowania: kiełkownica + nasiona rzodkiewki
  • cena: 34 zł
  • do kupienia na stronie Semini

Do tej pory hodowałam kiełki w plastikowej, 3-poziomowej kiełkownicy. Jednak już od jakiegoś czasu marzyło mi się coś mniejszego i zgrabniejszego. Coś w czym wyhoduję porcję roślinek do zjedzenia na 1-2 razy a nie na tygodniowe zapasy dla całej rodziny.

Kiełkownica słoikowa wydaje się idealnie spełniać moje wymagania.

***

Konkurs – do wygrania 5 zestawów kiełkownic słoikowych z nasionami

Uwaga! Jeżeli też chciałabyś przetestować opisaną kiełkownicę, to mam świetną wiadomość. Na końcu wpisu czeka na Ciebie konkurs – zajrzyj i sprawdź jak możesz ją wygrać.

Kliknij aby poznać szczegóły konkursu →

***

Dlaczego nie zwykły słoik?

Oczywiście można hodować kiełki w zwykłym słoiku.

Taka metoda będzie zdecydowanie najtańsza – wystarczy pusty słoik, kawałek gazy, gumka recepturka i voilà – mamy własną mini-kiełkownicę.

Nie jest ona jednak idealna:

  • zabezpieczenie słoika – aby nasiona nie wypadły podczas płukania musisz nakryć czymś wlot słoika – zwykle obwiązuje się go kawałkiem gazy, który może się zsunąć i wszystko wyleci do zlewu
  • większe ryzyko rozwoju pleśni – taki namoknięty kawałek materiału to idealne siedlisko do rozwoju bakterii i grzybów mogących zniszczyć uprawę
  • słaba cyrkulacja powietrza – gaza jest dosyć gęsto utkana, powietrze ma utrudniony dostęp do stojącego pionowo słoika
  • większe ryzyko zgnicia kiełków – ze słoika trudno usunąć dokładnie nadmiar wody pozostałej po płukaniu kiełków; zbiera się ona na dnie i sprzyja gniciu roślin
  • nierównomierny dostęp do światła i powietrza – kiełki rosnące bliżej wlotu słoika mają lepsze warunki do rozwoju niż te w jego wnętrzu lub na dnie
  • estetyka – po kilku płukaniach gaza robi się brązowa i nie wygląda ładnie

Warunki hodowli można nieco polepszyć ustawiając odpowiednio słoik po przepłukaniu kiełków – oprzeć go na czymś, aby był pod kątem albo do góry nogami. Ale bez specjalnej konstrukcji nie jest to takie proste.

W kiełkownicy słoikowej, o której piszę, przynajmniej część z tych problemów została rozwiązana (sitko w nakrętce, spłaszczona ścianka do stawiania pod kątem, estetyczny wygląd).

To mi wystarczyło, by sprawdzić ją w boju.

Jakie nasiona do kiełkownicy w słoikowej?

Są takie nasiona, których w kiełkownicy słoikowej lepiej nie hodować. Wytwarzają one śliskie, kleiste substancje, które mogą zalepiać sitko kiełkownicy i tym samym utrudniać odprowadzanie wody i wentylację.

Z tego powodu poniższe kiełki nie nadają się do słoika:

Wszystkie inne będą w porządku, ale ze względu na ograniczoną pojemność w słoikach najlepiej hodować te niewielkich rozmiarów, proste i niewymagające w uprawie:

A tak prezentują się wyhodowane kiełki – rzodkiewkijęczmienia:

Jak wygląda hodowla w kiełkownicy słoikowej?

Uprawa kiełków, bez względu na naczynie w jakim ją prowadzisz, polega mniej więcej na tym samym. Różni się drobnymi szczegółami, ale w każdym przypadku jest bardzo prosta.

W przypadku kiełkownicy słoikowej wygląda to tak:

  1. wsyp nasiona do kiełkownicy i zakręć ją dołączoną nakrętką z sitkiem – ilość nasion nie może być za duża; producent podaje, że maksymalnie 10g (ja sypałam 2 łyżki)
  2. namocz je przez kilka godzin – dokładny czas różni się w zależności od wielkości nasion (szczegóły znajdziesz na opakowaniu)
  3. wylej wodę
  4. przepłukuj nasiona wodą 2-3 razy dziennie:
    • nalej wody do słoika
    • zamieszaj
    • wylej wodę (np. do konewki na kwiatki)
  5. czynność powtarzaj przez kolejne 4-5 dni – do czasu, aż kiełki są gotowe (odpadły z nich łuski nasienne, wykształciły łodyżkę i przynajmniej 2 listki); w zależności od rośliny i warunków w domu może to potrwać kilka dni dłużej
  6. gotowe kiełki przepłucz w misce, aby pozbawić je łusek, osusz i zjadaj ze smakiem (nadmiar przechowuj w lodówce do 7 dni)

Jeśli nie jesteś pewna, czy Twoje kiełki rosną tak jak powinny i czy już są gotowe do schrupania możesz pooglądać ich zdjęcia z poszczególnych dni.

Szczególnie przydatne za pierwszym razem, gdy nie wiesz jeszcze czego się spodziewać.

Czy warto używać kiełkownicy słoikowej?

Testując kiełkownicę przez ostatnie tygodnie zapisałam sobie kilka spostrzeżeń, które mogą być dla Ciebie przydatne. Podsumowałam też wszystkie plusy i minusy tej metody hodowli.

Zalety kiełkownicy słoikowej

Zacznę od wymienienia plusów tego pojemnika do hodowli kiełków:

  • jest zrobiony ze szkła i nierdzewnego metalu – materiałów, które nie wchodzą w reakcję z pożywieniem
  • prosty w obsłudze – wystarczy go obrócić, by wylać wodę; nie musisz przy tym specjalnie uważać
  • łatwo go ustawić pod kątem do podłoża (na ściętej bocznej ściance) – dzięki temu do wnętrza słoika wpada więcej powietrza
  • sam słoik możesz myć w zmywarce
  • jeśli zajdzie taka potrzeba (hodowla zakazi się pleśnią) możesz go dodatkowo wyparzyć
  • zajmuje mało miejsca w kuchni
  • można go łatwo przestawić, postawić tam gdzie Ci w danej chwili bardziej odpowiada
  • jest wygodny, gdy nie chcemy robić dużej porcji kiełków, tylko taką na kilka kanapek lub sałatkę

Jak widzisz zalet takiej kiełkownicy jest całkiem sporo. Każdy, nawet początkujący amator domowych kiełków poradzi sobie z jej obsługą. Czy ma jakieś wady?

Wady kiełkownicy słoikowej

Właściwie jest to kilka małych minusów, o których warto wiedzieć:

  • sitko musisz myć ręcznie, najlepiej szczoteczką – nie wstawiaj go do zmywarki, bo może się odkształcić
  • aby otrzymać na raz większą ilość kiełków (lub kiełki różnych gatunków) musisz mieć kilka osobnych słoików
  • nie każde nasiono w takiej hodowli ma jednakowy dostęp do światła i powietrza – te przy ściankach słoika mają go więcej a te w środku mniej
  • w związku z powyższym nie wszystkie nasiona wykiełkują w jednakowym czasie
  • łuski nasion pozostają w słoiku w czasie hodowli – są one dobrą pożywką dla pleśni
  • nie jest uniwersalna – nie wyhodujesz w niej kiełków z roślin wytwarzających kleiste substancje i większych kiełków (tutaj znajdziesz listę →)
  • cena – trochę wysoka (~34 zł), zwłaszcza jeśli porównamy ją do kiełkownicy 3-poziomowej (z której możemy uzyskać dużo więcej kiełków) czy do zwykłego słoika, który każdy w swoim domu bez problemu znajdzie

Podsumowanie

Od zawsze byłam scepytycznie nastawiona do hodowli kiełków w słoiku.

Wydawało mi się, że im tam źle, ciasno i duszno. Takie warunki sprawiają, że uprawa jest bardziej narażona na zakażenie pleśnią. Słoiki mają więcej wad, ale dla mnie właśnie ta miała największe znaczenie (tutaj znajdziesz pełną listę →).

Zamiast tego korzystałam chyba z najpopularniejszej opcji – kiełkownicy szalkowej, 3-poziomowej. Kiełki wychodzą w niej super, ale ona również nie jest idealna. Jest zrobiona z plastiku, który łatwo się rysuje, trudno go dobrze wyczyścić i zajmuje sporo miejsca na blacie kuchennym.

I wtedy na testy wjechała kiełkownica słoikowa a ja musiałam nieco zrewidować swoje poglądy.

Mimo, że dalej jest to słoik to drobne szczegóły w jego budowie (nakrętka z sitkiem i spłaszczona ścianka) sprawiają, że z powodzeniem można hodować w nim kiełki.

Z takiego rozwiązania najbardziej zadowolone będą osoby, które pierwszy raz zabierają się za domową uprawę kiełków lub chcą hodować je na bieżąco w małej ilości.

Konkurs!

Wraz z producentem (Semini) opisanej kiełkownicy przygotowaliśmy specjalny konkurs.

Do wygrania jest 5 zestawów kiełkownic z nasionami. Jeśli masz ochotę zgarnąć jeden z nich to wystarczy, że w komentarzu pod tym wpisem udzielisz odpowiedzi na pytanie:

Koniec zimy i początek wiosny to szczególny okres kiedy jesteśmy narażeni na różne przeziębienia, często dokucza nam osłabienie, senność, bóle głowy i mięśni.

Jaka jest Twój sekretny sposób na wzmocnienie odporności i poprawę samopoczucia?

Na odpowiedzi czekam tydzień, do wtorku (włącznie), 3 kwietnia 2018 r. Spośród nadesłanych komentarzy wybiorę 5 najciekawszych a ich autorzy otrzymają po jednej z nagród.

Zapraszam do udziału i trzymam kciuki!

(aktualizacja 05.04.2018): rozstrzygnięcie konkursu

Wesprzyj autora

Postaw mi kawę

Jeśli doceniasz moje wysiłki i uważasz, że to, co robię, jest przydatne, możesz okazać swoje wsparcie, stawiając mi kawę.

Taki gest będzie dla mnie nie tylko miłym podziękowaniem, ale także silnym sygnałem, że warto kontynuować i rozwijać dalej tworzenie podobnych treści.

Dziękuję!

Ania Skulimowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarze (19)

  1. Ania

    Na wzmocnienie odporności i poprawę samopoczucia piję codziennie koktaile zielone z dodatkiem różnego rodzaju kiełków oczywiście wykonanych w niezastąpionej kiełkownicy szklanej typu SEMINI.

  2. Zwycięzcy konkursu wybrani!

    Wyróżnione komentarze należą do: Anity, Krissa, Zuzanny, Agaty W. oraz Alki. Serdecznie gratuluję! Skontaktuję się z Wami mailowo.

    Jednocześnie dziękuję wszystkim za udział w konkursie 😀

  3. Mój ulubiony program Tv to „Wiem co jem i co kupuję” i tam dopiero można zobaczyć czym nas karmią producenci żywności, dlatego chciałabym pozbyć się z mojej diety wędlin i mięsa, bo to co jest tam dodawane woła o pomstę do nieba i nie jest dziwne że po tym chorujemy

  4. Asia

    Ja dopiero uczę się zdrowego życia. Rok temu zostałam mamą po raz drugi. Do czasu tego 2 porodu moje zdrowie i dobra kondycja były same z siebie. Nie musiałam nic robić a wszystko było super. Drugi porod i niewątpliwie wiek zrobiły swoje. Podupadłam na zdrowiu, zrobiłam się zmęczona i senna. Co zmieniam? zmieniłam swoją dietę, spędzam z córkami godziny na spacerach po lesie i zaczełam robić coś dla siebie. Moja recepta na zdrowie? uśmiech, odpowiednia dieta i dużo ruchu.

  5. Hania

    Mogłabym napisać o wszystkich tych sprawach, kasze, miód, witamina C, kieszonki.. Wszystko stosuję, efekty są różne, bo odporność to nie tylko stan naszego organizmu, ale także umysłu. Stres bardzo wpływa na moją odporność. Nie choruję, od kiedy w domu mam koty. Jeden z nich upodobał sobie miejsce do spania – na mojej szyi. Oplata ją codziennie wieczorem, jak ciepły okład, termofor. Mówią, że mruczenie kotów potrafi przyspieszyć regenerację organizmu.. Może ja, jako wokalistka, potrzebowałam tego typu regeneracji i to dzięki Tytusowi ostatnio nie choruje? No i to odstresowanie przy kocim mruczenie… Polecam 🙂

  6. k

    Najważniejsze jest najmniej oczywiste. By cieszyć się zdrowiem i energią poznaj sekretny składnik wszystkiego, co ważne… miłość. Niezbędna jest ona, by przetrwać wiosenne przesilenie i cały rok trwać w dobrym samopoczuciu. Oprócz miłości ❤️ niezbędny jest ruch (ten ulubiony) i względnie zdrowe jedzenie (drobne grzeszki raz na czas niezbędne są dla zdrowia psychicznego ?). Chcesz być zdrowy i szczęśliwy- kochaj, uśmiechaj się o korzystaj z życia

  7. Alka

    Wraz z 5-o letnim synem mamy parę sprawdzonych patentów na zdrowie i działają bez zarzutu o kazdej porze roku- ani syn (przedszkolak) ani ja (nauczyciel) nie chorujemy 🙂
    1. Ruch niezależnie od pogody i wyjazdy ze zmianą klimatu- nie ma złej pogody jest tylko nieodpowiedni strój 😉
    2. Duuużo snu jeśli tylko jest taka potrzeba 😉
    3. Nieprzegrzewanie- to praktykujemy z powodzeniem od maleńkości 🙂
    4. Stawawianie na lokalne i sezonowe produkty (kiszonki, kasze, polskie warzywa, siemię lniane, orzechy)
    5. „Lemoniada” z imbiru w dzień a napój kefirowy z grzybka tybetańskiego na wieczór 🙂
    6. Śmiech, planszówki i wieczorne czytanie 😉
    7. Własny ogródek- to nasz pierwszy sezon więc dopiero zaczynamy przygodę z ogrodnictwem 😉
    8. Eliminacja cukru- niestety oboje jesteśmy zagrożeni cukrzycą ale ostatecznie wychodzi nam to na zdrowie 😉
    9. Kontakt z bakteriami, zwierzętami i ogólna czystość bez spiny 😉
    10. Woda, woda i jeszcze raz woda …

    1. pa

      Czyli powieliasz dawno juz obalone mity…. powodzenia

  8. Agata W.

    A ja co zimę miałam problemy z odpornością i głupi katar łapalam dosłownie co chwilę… Praca za biurkiem, długie wieczory i paskudna pogoda nie zachęcaly do jakiejkolwiek aktywności fizycznej, a nawet sprzyjały siedzeniu przed telewizorem… Aż do tej pory :-). Co się zmieniło? Latem pojawił się w naszym domu nowy mały człowiek :-). No i co, trzeba było ruszyć w końcu tyleczek :-). Codziennie spacery z wózkiem stały się piękna rutyna i przyjemnością. A zimą nie odpuszczalismy 🙂 (no chyba, że było -15 st albo potworny smog). I jaki efekt? Ani ja, ani syn ani razu nie bylismy chorzy :-). A teraz wiosna, żegnamy spiworki, grube kurtki i w drogę! 🙂

  9. Zuzanna

    Myśląc o wzmocnieniu odporności i dobrym samopoczuciu widzę i czuję… Imbir!
    Zawsze, gdy chcę zwiększyć swoją odporność, sięgam po niego. To również naturalny afrodyzjak. ?
    Uwielbiam dodawać go do potraw – szczególnie sprawdza się w kuchni azjatyckiej. ?

    Teściowa pokazała mi przepis na dobroczynny wywar z imbiru:
    -gotujemy ok. minutę (z ok. 2 kubkami wody) w małym garnku, pod przykryciem, dokładnie umyty (obrany lub nie – w zależności od preferencji ?) pokrojony w cienkie plasterki kawałek imbiru (kawałek ok. 5 cm);
    -wyłączamy gaz i zostawiamy pod przykryciem na ok. 10-15 min.;
    -przelewamy do kubka sam wywar i jeśli nie jest zbyt gorący dodajemy cytrynę (pół na kubek lub nawet całą ?) oraz łyżeczkę miodu;
    CO WAŻNE, miód dodajemy wtedy, kiedy wywar będzie ciepły, lecz nie gorący, ponieważ w zbyt wysokiej temperaturze nie skorzystamy ze wszystkich cudownych jego właściwości – znikną wraz z wysoką temperaturą, a tego przecież nie chcemy ?).

    Życzę smacznego i dużo zdrowia! ☺

  10. Asia

    Co wieczór zalewam łyżkę miodu połową szklanki wody i zostawiam na noc. Rano dolewam sok z połówki cytryny i wypijam na czczo.

    Do tego oczywiscie na codzień owoce i warzywa najlepiej świeże i nieprzetworzone no i oczywiście dużo wody.

    O dlugich spacerach nawet tych mroźnych zimowych chyba nie muszę wspominać.? 😉

  11. Jola

    Na wiosnę doładowuję się każdym promieniem Słońca i porcją witamin do każdego posiłku (w postaci warzyw i owoców). A poza tym to – rower, rower, rower 🙂

  12. Kriss

    A oto przepis na zwmocnienie odporności który dostałem potajemnie od samego Pana Kleksa i jego magicznej Akademii:
    – seanse 5-15 minutowe w saunie suchej, następnie schłodzenie sie wiadrem lodowatej wody, potem odpoczynek na siedząco lub leżąco
    – seanse 5-15 minutowe w saunie parowej (ziołowej), następnie wiadro lodowatej wody na siebie, odpoczynek na siedząco lub leżąco
    – czosnek w ilościach dowlonych
    – kiełki we wszystkich odmianach
    – częste spacery na świeżym powietrzu
    – spanie w przewietrzonej dobrze sypialni
    – jeśli to możliwe, sex każdego dnia!
    Powodzenia :)))) !!!!
    na zdrowie !!!!

  13. Natalia Miszker

    Mój sposób na wzmocnienie odporności po zimie oraz poprawę samopoczucia to przede wszystkim dużo spacerów i przebywania na świeżym powietrzu. Gdy słońce zaczyna lekko złocić moją skórę od wczesnej wiosny to wiem, że będę mieć dobry humor i lepsze samopoczucie niż w zimne dni zimy. Staram się jeść dużo zielonych warzyw (i nie tylko zielonych) oraz sporo owoców. Piję również więcej wody niż zimą. Uwielbiamy całą rodziną nasionka i bakalie oraz różne kasze, które również pomagają dbać o ciało aby było bardziej odporne na różne choróbska. Uwielbiam też kiełki które są skarbnicą witamin i mikroelementów a przy tym smakują wybornie. Najbardziej lubię pikantne kiełki rzodkiewki-z nimi kanapka smakuje lepiej. To tylko kilka moich i mojej rodziny sposób na to aby być bardziej odpornym na choroby i mieć lepsze samopoczucie.

  14. Zofia

    Hej,

    Moje sposoby na odporność i dobre samopoczucie to przede wszystkim dbanie o siebie cały rok. Jesienią przygotowuję mnóstwo przetworów wszelkiej maści. Czarny bez, mniszek, liście laurowe oraz owoce takie jak maliny czy czarna porzeczka służą do przygotowania soków i syropów, którymi rozkoszujemy się rodzinnie w zimowe ranki i wieczory. Dbam o kondycję fizyczną i to nie tylko dlatego żeby od stóp do głów nie zawijać się w pareo na plaży, ale głównie ponieważ w zdrowym ciele zdrowy duch. A przede wszystkim czerpię radość z codzienności, że spacerów z synem, całusów od męża, uśmiechów łapanych na ulicy. 🙂 Samopoczucie i pozytywną energię czerpię z oddawania pozytywnosci innym, z drobiazgów które składają się na wracającą zawsze dobroć. 🙂

  15. Ewa

    Codziennie piję wodę z cytryną, miodem i imbirem i olej z czarnuszki. Kasza jaglana, ostatnio często robię budyń jaglany, piję zielone koktajle i soki warzywno-owocowe. Hoduje też kiełki na parapecie, ale moja kiełkownica już stara i przydałaby się nowa.

  16. Marzena Łaniocha

    Mój sposób To, dużo ruchu na świeżym powietrzu, wzmocnienie odporności poprzez spożywanie dużej ilości warzyw a także soków warzywnych i zielonych koktajli. Pozatym kiełki lucerny, brokułów i rzodkiewki. Zakwas buraczany. Na czczo woda z cytryną. No i oczywiscie wszelkiego rodzaju kiszonki – kiszone ogorki i sok z kiszonych ogorkow, kiszona kapusta i sok z kiszonej kapusty po to zeby zadbac o flore bakteryjna w jelitach.

    Bo jelita to 80 % naszej odpornosci.

  17. Anita

    Ja w zasadzie nie mam sekretów – chętnie dzielę się swoimi sposobami na dobrą formę, walkę z zimową ospałością i wiosennym zmęczeniem. A metod ma kilka:

    1. Koktajle na śniadanie – płatki owsiane, siemię lniane, owoce, miód i kefir lub jogurt – moc gwarantowana!
    2. Gdy tylko zejdzie śnieg ruszam na polowanie na pędy pokrzywy – herbatka z nich to zastrzyk energii, a lemoniada z jej dodatkiem to już superpower!
    3. Tryskające sokiem brzozy to wiosenny prezent od natury, który świetnie wspomaga organizm.
    4. Ruch na świeżym powietrzu to najlepszy sposób na wszelkie utrapienia związane z zimowym przemęczeniem.
    5. A kolejna ważna sprawa to przytulanie – psów, kotów, świnek morskich, krów, kur, drzew – wszystkiego, co żyje i jak mawiała babcia, na drzewo nie ucieka(choć wtedy można przytulić drzewo i też działa ?)

    Takie są moje sekrety na ciało i dusze pełne wigoru i energii!

    1. Gdyby kogoś zainteresował temat soku z brzozy to polecam poniższą lekturę – https://domowejroboty.pl/porady/sok-z-brzozy/